10 lutego 2010

znowu chce wywozić śmieci



"Gdy Mikey Carroll (26 l.) wygrał na loterii 9,7 mln funtów (44,5 mln zł), wydawało mu się, że jest ustawiony do końca życia. Nic dziwnego, że porzucił pracę śmieciarza i zaczął wydawać pieniądze. Każdy by tak zrobił. Problem w tym, że marnował je bez opamiętania. Dziś nie ma już ani grosza i... znowu chce wywozić śmieci!

Carrol jest chodzącym dowodem na prawdziwość stwierdzenia, że pieniądze szczęścia nie dają. Jak udało mu się przehulać tak ogromną wygraną? Zaraz po odebraniu nagrody 19-letniego wtedy Mikey'a opadła gromada „przyjaciół” i nigdy wcześniej nie widzianych krewnych. A ten lekką ręką oddał im połowę gotówki.

Za resztę postanowił pożyć tak, jak do tej pory widział tylko w telewizji. Kupił dom, kilka samochodów, zbudował basen. Urządzał tłumne imprezy, na których alkohol lał się nieprzerwanym strumieniem. Same narkotyki kosztowały go milion złotych, a potem pół roku więzienia.

Na fatalne efekty nie trzeba było długo czekać. Żona zostawiła go i zabrała córeczkę. Pocieszały go tysiące panienek, oczywiście za pieniądze. W końcu nie zostało nic. – Impreza się skończyła, trzeba wracać do rzeczywistości – kwituje lekkomyślny Mikey.

Na szczęście nie załamał się zupełnie: – Nie mam ani pensa i to mi się podoba. Myślę, że łatwiej jest żyć z 42 funtami tygodniowo niż z milionem – mówi z uśmiechem hulaka. Tylko czy tak naprawdę myśli?"


wp.pl

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Pieniądze szczęścia nie dają , lecz ludzie niejednokrotnie w to nie wierzą. Każdy z nas pewnie chciałby to sprawdzić osobiście...
Tak naprawdę pieniądz jest tyle wart , ile jest warta ręka która go trzyma.
Czy wierzę w to , że Ten człowiek mówi prawdę , że woli skromne życie ?
Myślę , że tak .
Przecież i ubodzy mogą być przy pieniądzach.
I dobra rada dla Nas wszystkich...
Nie patrzmy na cudze szczęście (które może się okazać ogromnym nieszczęściem ) okiem zawistnym.

Pomyłka :)

owieczka pisze...

Ach, ta forsa !
Jak bardzo czasami potrzebna, jak bez niej trudno, a z nią może jeszcze bardziej.... :)
Podobny przypadek był kiedyś w Białej. Pewien człowiek w końcu lat 60-tych wygrał milion zł. w toto lotka, sumę jak na tamte czasy zawrotną. Jednak pieniądze szybko roztrwonił, nawet musiał sprzedać dom w którym nie zdążył zamieszkać. Maiał za to fantazję, jeździł do Warszawy dwiema taksówkami. W jednej on, w drugiej jego kapelusz....
Tak myślę, że forsa to taka magiczna mikstura, która pozwala zakosztować Wielkości. Być Wielkim, Ważnym, Podziwianym, żeby się ze mną liczono....dzięki forsie jest to możliwe....
A Chrystus uczy inaczej, że trzeba być małym, malutkim, maciupeńkim ...i forsy nie trzeba, a wcale nie jest to takie łatwe...
Kurczy się człowiek i kurczy, a ,,Wielkie" i tak, jak słoma z butów wystaje.... :))

Piotr Zajączkowski OFMCap. pisze...

"kto chce pójść za mną, niech weźmie swój krzyż i mnie naśladuje" Jezus

brązowy braciszek pisze...

Witam serdecznie !

Zapraszam do siebie , na swojego bloga .