28 lutego 2009

Drugie dno...

Jeśli cierpienie
to tylko Twoje, wtedy udźwignę...
kawałkiem siebie
serca wzniesieniem
nawet
gdy cera się zedrze a mięśnie zakwaszą się na amen.

W Tobie zapomnę łzy smak...
i przełknę choćby nawet piołun goryczy
lecz tylko w Tobie, w nikim innym, tymbardziej w sobie...

"Żeby mieć w sobie niebo, trzeba mieć czasem wokół siebie piekło"




17 komentarzy:

nimm pisze...

Cierpienie uszlachetnia... Oddane Panu przeistacza nas wolno z domeny cielesności w głębię duchowości...

Cierpienie nie jest dobrem, lecz środkiem dobra. Rodzi zrozumienie, wybaczenie, łagodność, cierpliwość...

Cierpiąc oddaję siebie na potrzeby innych...

Łaską jest cierpienie...

Piotr Zajączkowski OFMCap. pisze...

Przenosi nas, ale jest to jak szansa, jak zaproszenie do przyjęcia i poszybowania, gdy... zechcemy. Gorzej wtedy, gdy nie chcemy, chyba wtedy staje się nie do wytrzymania...

Jaka ważna jest akceptacja.

magi pisze...

Paradoksem jest to, że dopiero gdy przychodzi cierpienie ludzie szukają ukojenia w Panu.
Wcześniej było im dobrze, przyjemnie, niepotrzebowali nikogo.
A w chwili gdy sami cierpią nikt nie potrzebuje ich, zostaje tylko Pan, On uspółtowarzyszy i współczuje...

Piotr Zajączkowski OFMCap. pisze...

Cóż... może "jak trwoga to do Boga", ale czasami chyba tak trudno jest przylgnąć do Pana bezinteresownie... z miłości czystej... uczymy się tego dziesiątkami lat...

nimm pisze...

To powinno być tak, jak w każdej uczciwej, szczerej relacji z drugim człowiekiem. Dzielenie się emocjami, jeśli coś mnie cieszy, jeśli wkurza, jeśli się boję, cierpię, zachwycam... Bywa też, że jest jakoś tak szaro, normalnie i właściwie nie mam nic do powiedzenia.

Z drugiej strony w sytuacji jakiegoś zagrożenia szukamy pomocy. To dobrze, że wiemy, gdzie jej szukać. To dobrze, że mamy zaufanie do Boga, że to Jemu chcemy powiedzieć o tym, o czym trudno gadać nawet z kimś bliskim...

Dla mnie "jak trwoga to do Boga" ma bardzo pozytywny wydźwięk. I nie ma nic wspólnego z interesownością.

Piotr Zajączkowski OFMCap. pisze...

Masz rację Nimm :) Żyjemy czesto blisko Pana i nawet w Jego obecności, ale nie widzimy potrzeby nieustannego i ciągłego uciekania się do Boga. Gdy się pojawia trudność to wtedy się bardziej mobilizujemy... To naturalne... I w tym sensie jest to przysłowe pozytywne.

Pan przyciąga nas do Siebie :))

nimm pisze...

Pan przyciąga nas do Siebie, bo tęskni za nami. A cierpienie... jakiekolwiek... to dobry sposób, żebyśmy "wysubtelnieli" i przypomnieli sobie o Nim... To taki list od Niego: "Przyjdź do mnie.... tęsknię... czekam.... jestem...."

Anonimowy pisze...

ciekawe... tylko jak wytłumaczyć cierpienia małych dzieci... i ich rodzin?

Piotr Zajączkowski OFMCap. pisze...

Trzeba pamiętać, że nie każde cierpienie jest z woli Bożej... Bóg nie odpowiada za cierpienie spowodowanego ludzkim złem, głupotą, nienawiścią... Jeżeli ktoąś źle postępuje, dokonuje złych wyborów to cierpienie jest czesto tego konsekwencją. Natomiast Bóg może i tak właśnie czyni, wyprowadza z cierpienia i z naszej złej woli jak najwięcej dobra. Dlatego każde cierpienie ma sens, jeżeli oczami wiary na nie spojrzymy i przyjmiemy w sesie zaakceptujemy

nimm pisze...

Kiedy moje dziecko było chore, poważnie chore... miało trzy miesiące... cierpiało, łkało z bólu, nieświadome dlaczego i po co... ja cierpiałam jeszcze więcej, świadoma tego, co się dzieje, co może się stać. W każdej sekundzie pokonywałam ból i strach albo ból i strach pokonywał mnie... Nikt nie był winny i nie szukałam winnych. Oddawałam siebie i moje dziecko Panu. Nie pytałam dlaczego. Mówiłam: potrzebujesz tego od nas, więc masz... ale błagałam o litość. Nie jestem pewna, co bym mówiła, gdybym straciła Maksa. Wiem, co czułam, gdy z dnia na dzień było lepiej... Wiem, jak mnie to doświadczenie zbliżyło do tego dziecka i do Boga, jak inaczej patrzyłam na cierpienia bliźnich...

Nie cierpimy za karę. Cierpimy, bo takie jest nasze życie, bo nie jesteśmy w pełnej symbiozie z Bogiem. Bo bez Niego nie możemy być w pełni szczęśliwi. Cierpimy, bo On też cierpi i uczy nas, jak się to robi, żeby cierpienie miało sens...

Anonimowy pisze...

tak trochę nawijacie jak ksiądz od filozofii, który mnie uczy...
Akceptować cierpnienie nie z woli Boga, ok. Tylko skąd mam wiedzieć które pochodzi od Boga a które nie?

Piotr Zajączkowski OFMCap. pisze...

Jest cierpienie, które jest tajemnicą, bo nie wiemy skąd przyszło i kiedy odejdzie, a może i nie odejdzie... I jest cierpienie, które jest konsekwencją naszych wyborów... Jeżeli wierzymy, że u Boga nie ma przypadków, że wszystko co nas spotyka jest w jakimś zamyśle dla naszego zbawienia, to wszystkie rodzaje cierpienia mają sens, ten z wyższej półki i właściwie już nie jest to takie ważne, czy jest to cierpienie zawinione czy też niezawinione. Nawet nie ważne "dlaczego?" ono się pojawiło, ale "po co?".
Tak to rozumiem.

Anonimowy pisze...

Niewiem. Nie umiem tego pojąć, nie gdy dotknęło najbliższą mi osobę. I jak ja mam żyć z Bogiem, całe życie jak na proste pytania nie znam odpowiedzi...

Piotr Zajączkowski OFMCap. pisze...

Droga D.:) Bóg nie wymaga Twojej znajomości odpowiedzi na wszystkie pytania, nawet te proste. Dla każdego jest odpowiedni czas na poznanie odpowiedzi i jezeli teraz jej nie znasz to może tak ma być. Widocznie Bóg chce później to zrobić i moze w innej formie. On to potrafi zaskakiwać!
Z Bogiem można żyć dzięki miłości do Niego, dzięki Miłości, którą On sam jest dla Ciebie. W Nim są wszystkie odpowiedzi i On chyba je udziela w odpowiednim czasie. Najważniejsza jest moje relacja do Niego, a nie wiedza o Nim.

Anonimowy pisze...

O Bogu i relacji z Nim nie musisz mi mówić, bo bez Niego nie umiem już żyć. Od października szukam odpowiedzi na to czemu najbliższa mi osoba cierpi i jej nie dostaję. Może jestem za mało konsekwentna w szukaniu jej...
W Bogu to mnie zadziwia, że możemy mieć niewiele, niewiele wiedzieć a On i tak nas powołuje i tak nas kocha, i tak zawsze jest przy nas.
Pozdrawiam.


ps. droga może być asfaltowa ;)

Anonimowy pisze...

Pieknie ten film , nie pomyslalam o tym o wielki Krzyż cięzkie a potem na końcu już za póżno hmm (?) czy ja ? czy my też jest za póżno hmm tak jak on ? Pozdrawiam bliznich

Anonimowy pisze...

Naturalne zioła wyleczyły tak wiele chorób, że leki i zastrzyki nie mogą wyleczyć. Widziałem wielkie znaczenie naturalnych ziół i cudowną pracę, jaką wykonali w życiu ludzi. Czytałem w Internecie zeznania ludzi na temat tego, jak zostali wyleczeni z opryszczki, HIV, diabetyków itp. przez ziołolecznictwo Dr.DAWN, więc postanowiłem skontaktować się z lekarzem, ponieważ wiem, że natura ma moc uzdrawiania wszystkiego. Zdiagnozowano u mnie HIV przez ostatnie 7 lat, ale Dr DAWN wyleczył mnie swoimi ziołami i od razu skierowałam do niego ciotkę i jej męża, ponieważ oboje chorowali na opryszczkę i też zostali wyleczeni. Wiem, że trudno w to uwierzyć ale jestem żywym świadectwem. Próbowanie ziół nie zaszkodzi. Jest także rzucającym zaklęcia, rzuca zaklęcia, aby przywrócić rozbite małżeństwa i zaklęcia powodzenia, aby prosperować i doskonalić się w życiu. Skontaktuj się z Dr.DAWN e-mail: ( dawnacuna314@gmail.com )
Whatsapp: +2349046229159/
+3550685677099