07 stycznia 2009

Szukającym Boga_Homilia

5 komentarzy:

Siostra:) pisze...

Dziękuję Ojcze za powyższe słowa:). Poszukiwać Boga trzeba nam każdego dnia na nowo. I dobrze przy tym mieć wsparcie!

Piotr Zajączkowski OFMCap. pisze...

:)) Mnie właśnie bardzo podoba sie ta myśl, którą wykorzystałem w kazaniu, że jeśli naprawde sie szuka to wszystko pomaga a nie przeszkadza... jak wiele zalezy włsnie od silnej woli szukania... A Bóg własnie dlatego lubi sie ukrywać,,, to taka Jego pedagogika wychowawcza chyba... :)

Anonimowy pisze...

... tak, a jeżeli nawet coś na przeszkadza w tej chwili, okaże się ile było w tym dobra - kiedyś... Gdybyśmy miele wszystko podane 'na tacy' - Bóg byłby nam niepotrzebny...

Anonimowy pisze...

Właśnie wysłuchałam Ojca kazania i oto co mi się nasunęło na myśl:
- po pierwsze to przypomniało mi się, jak podczas minionych wakacji byłam animatorką na Spotkaniach Młodych i omawialiśmy Ewangelię o jawnogrzesznicy i podzieliłam się moją refleksją o paradoksie, który ta występuje, a mianowicie, że to Faryzeusze "przyprowadzili" Ją do Jezusa,cel mieli nieco inny, a w kosekwencji przyprowadzili ja po przebaczenie i jedna z sióstr zakonnych powiedziała, że to podobnie jak z Herodem tak jak u Ojca w kazaniu. Tak mi się właśnie te przykłady przypomniały. Oglądaliśmy też taki krótki film (można wykorzystać go na kazaniu może Ojciec go zna)samotna kobieta jedzie nocą samochodem i braknie jej benzyny zamyka się w samochodzie (bo jest w miejscu gdzie nikogo nie ma)i nagle widzi czarnego mężczyznę idącego w jej stronę, który chce się dostać do środka samochodu, używa różnych sposobów, w końcu, chociaż nie pamiętam dokładnie, chyba kamieniem wybił okno, otworzył drzwi i siłą wyciągnął ją z samochodu. Tylko się oddalili nadjechał pociąg i staranował samochód i okazał się, że kobiecie zabrakło paliwa na torach kolejowych.Interpretując ten film możemy wnioskować, że Bóg działa w różny sposób i tak naprawdę zależy Mu na nas i nawet gdy raz nie przyjmiemy jego pomocy i On będzie próbował nam pomóc znowu, ale w inny sposób.
- po drugie to gwiazda, myślę,że ją też można odczytać symbolicznie. Mędrcy (i tu taka drobna uwag można używać zamiennie z Królami bo Ojcie użył 2 razy obu form, a wydaje mi się, że to niepotrzebne bo zabiera czas - tak jak i to powtórzenie na początku homilii)wyruszyli w wędrowkę ich celem było dotarcie do Boga. My też wyruszamy w wędrówkę swojego życia i cel też mamy podobny. Królów prowadziała gwiazda, a my? "szuajcie tego co w górze", a przecież a górą, nibem, kojarzy na się Bóg. On ma dla nas plan i czasami posługuje się różnymi osobami (np.Herod), aby go zrealizować.
- po trzecie bardzo podobał mi się przykład z tym małżeństwem - wzruszający
- i po czwarte (już kończę:)odniosłabym się najpierw tylko do Biblii a potem do życia ponieważ łatwiej chyba się skupić i mogłoby być troszkę krótsze (ale jakby nie było powtóżeń to by się skróćło:)
Chyba troszkę przydługi ten mój komentarz:)

Piotr Zajączkowski OFMCap. pisze...

Dziękuje za taki wyczerpujący komentarz. Dziękuję zwłaszcza za wszystkie uwagi co do kazania i jego formalnej strony :))
Jak to dobrze, że ktoś to może skomentować i podzielić się swoimi odczuciami